Kaja Ziomek zajęła 9, a Andżelika Wójcik 11 miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie w łyżwiarstwie szybkim na 500 m. Wygrała Erin Jackson ze Stanów Zjednczonych.
Apetyty były większe, ale trzeba powiedzieć wprost, że wstydu nie było. Zarówno Kaja Ziomek jak i Andżelika Wójcik zostawiły serducho na lodzie. Obie Polki wystąpiły w dwóch ostatnich parach rywalizacji. W czwartej parze pojechała Miho Takagi z Japonii, która wyśrubowała czas 37,12 dla pozostałych uczestniczek wyścigu. Czas Japonki jest o 0,18 sekundy gorszy od rekordu olimpijskiego. W 14 parze do walki o medal staneła Kaja Ziomek, a jej rywalką była Erin Jackson ze Stanów Zjednoczonych. Amerykanka po wewnętrzynch eliminacjach nie znalazła się kadrze Stanów, swoje miejsce oddała jej Brittany Bowe. Wyszło to na jej na dobre ponieważ Jackson pewnie wygrała swój wyścig zostawiając w tyle Kaję Ziomek. Amerykanka tylko o 0,1 sekundy uzyskałą gorszy wynik od rekordu olimpijskiego, który wynosi 36,94. Polka z czasem 37,70 została sklasyfikowana na 9 miejscu. Warto dodać, że Brittany Bowe jednak tez wystąpiła na tym dystansie jako rezerwowa.
W osatatniej parze rywalizowała Andżelika Wójcik z Olgą Fatkuliną z Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego. Wójcik, która w grudniu wygrała zawody Pucharu Świata jest również rekordzistką Polski na tym dystansie. Polkę na ostatniej prostej tuż przed metą zdołałą jednak wyprzedzić Fatkulina, wygrywając z naszą reprezentantką o 0,02 sekundy.
Przed startem obie Panie były stawiane w gronie do zdobycia medalu. Może troszkę balonik został napompowany, ale 9 miejsce Ziomek i 11 Wójcik nie ma się czego wstydzić. Po zawodach w wywiadzie udzielonym dla stacji Eurosport obie Polki zaliczają występ do udanych.
Do wspomnianych Erin Jackson i Miho Takagi podium na najnizszym jego stopniu stanęła Angelina Golikova z Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego.