Polscy piłkarze ręczni pokonali reprezentację Czarnogóry 27:20 na mistrzostwach świata, które odbywają się w Polsce i Szwecji. Mimo zwycięstwa Biało-Czerwoni nie mają już żadnych szans na awans do najlepszej „ósemki” mistrzostw.
Polacy stracili szansę na awans do ćwierćfinałów w poprzednim meczu ulegając Hiszpanom 23:27. Mimo to trener reprezentacji Polski Patryk Rombel gra o jak najwyższą lokatę w turnieju w którym to Polska jest współgospodarzem mistrzostw wraz ze Szwecją.
Polacy bardzo dobrze weszli w mecz. Od początku spotkania w bramce bronił Mateusz Kornecki, który dobrze spisywał się w meczu z Hiszpanią. Polacy pierwszą bramkę zdobyli w 5 minucie meczu za sprawą Szymona Działkiewicza. Wcześniej swoje okazje do zdobycia bramki miał Arkadiusz Moryto, który trzykrotnie został zablokowany przez bramkarza rywali Nebojsy Simicia. Polacy nie przestawali atakować i zdobywali kolejne bramki za sprawą Piotra Jędraszczyka, Arkadiusza Moryto i Szymona Sićki. W 13 minucie trener reprezentacji Czarnogóry Zoran Roganovic wziął czas dla swojej drużyny, która przegrywała 2:5.
Czas przyniósł oczekiwane efekty w ekipie rywali. Polacy musieli radzić sobie w osłabieniu ponieważ karę dwóch minut dostał Tomasz Gębala. Na ten czas trener Rombel zdjął z bramki Korneckiego co spowodowało, że Czarnogórcy po przechwycie piłki trafiali do pustej bramki i przegrywali z Polską 4:5.
W 19 minucie najpierw karę dwóch minut otrzymał Patryk Walczak, a kilka sekund później czerwoną kartkę za brutalny faul dostał Arkadiusz Moryto. Do rzutu karnego podszedł Vasko Sevaljevic, ale na nasze szczęście nie potrafił pokonać Korneckiego. Również trener reprezentacji Polski wziął czas dla swojej drużyny. Dzięki tej przerwie Biało-Czerwoni ponownie odskoczyli na prowadzenie więcej niż jedną bramkę i do przerwy Polacy wygrywali 11:8.
Drugą połowę oba zespoły rozpoczęły w osłabieniu. Kara kończyła się Patrykowi Walczakowi dla którego była to druga kara dwuminutowa w tym spotkaniu. Mniej zawodników na boisku nie przeszkodziło, aby Polacy nadal dominowali w tym spotkaniu. Znakomicie w drugiej połowie pokazał się Ariel Pietrasik oraz Michał Daszek, którzy odblokowali się ze zdobywaniem bramek. W ekipie Czarnogóry pojawiły się błędy w ataku co skrzętnie wykorzystali Biało-Czerwoni wychodząc na siedem bramek przewagi (13:20).
O drugi czas w tym meczu poprosił trener Roganovic, aby poukładać grę swojego zespołu. Udało się to nieznacznie zmniejszyć starty do czterech bramek. Długo to nie pomogło ponieważ kilka minut później ponownie poprosił o swój trzeci – ostatni czas. Zawodnicy z Bałkanów musieli się bardzo natrudzić, aby pokonać polskiego bramkarza, który nie tylko znakomicie bronił, ale i również zdobył swoją pierwsza bramkę na tych mistrzostwach.
W kolejnych minutach do siatki trafili jeszcze Daszek, Sićko i dwukrotnie Krzysztof Komarzewski, który ustalił wynik spotkania 27:20.
Najskuteczniejszymi strzelcami w swoich drużynach byli Piotr Jędraszczyk i Milos Vujovic. Obaj panowie zdobyli po 6 bramek. Zawodnikiem meczu został Mateusz Kornecki, który w całym spotkaniu miał 50 procent skuteczności.
W pozostałych dzisiejszych meczach „polskiej” grupy Hiszpania wygrała ze Słowenią 31:26, a Francja z Iranem 41:29. Hiszpania i Francja awansowały do ćwierćfinałów. W niedzielę 22.01 oba te zespoły zagrają ze sobą o godz. 21:00, a stawką będzie pierwsze miejsce w grupie. Wcześniej zagrają Czarnogóra ze Słowenią o 15:30 i Polska z Iranem o 18:00.
Prócz Francji i Hiszpanii awans do ćwierćfinału zapewnili sobie współgospodarze mistrzostw Szwedzi, którzy pokonali dziś reprezentację Islandii 30:35.